Relacja ze spotkania - kultura praSłowiańska
Relacja ze spotkania - kultura praSłowiańska
O zawartości talerza naszych słowiańskich przodków mięliśmy okazję posłuchać i pooglądać podczas spotkania w ramach Międzynarodowego Festiwalu Chleba, które odbyło się 3 marca od godziny 17.30 do 20. Zaskoczyłam się podczas tamtego wieczora kilkoma rzeczami – mnogością sposobów na przyrządzanie potraw, brakiem pewnych tak popularych obecnie składników pożywienia i … pochodzeniem słowa rosół! Zaczynając od początku, czy wiecie, że w tych dawnych czasach znano kilka jak nie kilkanaście sposobów przyrządzania potraw? Począwszy od pieczenie na żywym ogniu, poprzez opiekanie w popiele potrawy owiniętej w glinę lub ciasto, po wędzenie, konserwowanie w soli i wiele innych, których nie zdołałam spamiętać. Jeśli ktoś z Was pomyślał sobie „no tak, my teraz też czasem pieczeny sobie ziemniaczki w ognisku!” to niestety takiego dania Słowianie nie znali. Bowiem ziemniak w Europie pojawił się dopiero w XVI wieku! Także o schabowym z puree ziemnaczanym nie było mowy. Natomiast nasi pradziadowie znali tak dobrze nam znaną zupę (a przez nich nazywaną polewką) jaką jest rosół.. Nazwa tego dania pochodzi od czynności jakiej poddawano mięso, aby wygotować z niego nadmiar soli, którą użyto do jego konserwacji, czyli „rozsalania”. Wywar, który powstawał z tego właśnie „rozsalania” mięsa nazwano rosołem :) Podczas spotkania uczestnicy mieli również niepowtarzalną okazję, aby na własnych kubkach smakowych przetestować potrawy, które jadali nasi przodkowie. Były to podpłomyki, czyli płaski chlebek z mąki i wody wypiekany często na gorących kamieniach; kasze na słodko i słono, zupa ze szpinakiem i śmietaną oraz soczewica z celubką i kminkiem. Wszystko smakowało wyśmienicie i... bardzo zdrowo! Mogliśmy też podziwiać piękny strój słowiańskiej niewiasty wykonany w całości z tkaniny lnianej i farbowany owocami czarnego bzu, który miała na sobie prowadząca spotkanie Liliana Misiak-Kuźbik. Pod koniec wieczoru chętni mieli okazję pobawić się w tworzenie szmacianych laleczek bez użycia igły i nitki. Jak to możliwe? Wystarczy, wzorem dawnych Słowian, z niepotrzebych ścinków materiałów ukształtować głowę, ręce i długą spódnicę laleczki, poprzewiązywać tu i ówdzie włóczką i własnoręcznie wykonana zabawka gotowa!
Tak właśnie upłynął nam wieczór pod tematem słowiańskiej tradycji „pożywiania” ciała i ducha, a za 3 tygodnie 24 marca czekać na Was będzie kolejne spotkanie, tym razem z kulturą Indii. Zapraszamy!